gry planszowe rodzinne > Toriki: Wyspa rozbitków (edycja polska)
GRY RODZINNE
logo przedmiotu Toriki: Wyspa rozbitków (edycja polska)

Toriki: Wyspa rozbitków (edycja polska)

Kooperacyjna gra przygodowa dla całej rodziny!

cena:

99.90 PLN
dostępność: dostępna
wysyłamy w: 24 godziny

dodaj do koszyka

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 1 do 4
wiek: od 8 lat
czas gry: ok. 20 min.

wydawca: Lucky Duck Games Polska (2024)
kod kreskowy: 5905965250413
projektant: Wojciech Grajkowski

wersja językowa: polska

Opis


"Toriki: Wyspa rozbitków to kooperacyjna gra przygodowa dla całej rodziny. Gracze wcielają się w młodych odkrywców, którzy rozbijają się na bezludnej wyspie. Aby przetrwać, będą musieli eksplorować okolicę, zdobywać zasoby i budować niezbędne narzędzia.

Istotą rozgrywki w Toriki jest wspólne odkrywanie nowych miejsc, gatunków roślin i zwierząt oraz wymyślanie sposobów wytwarzania przedmiotów. Gracze mają dużą swobodę w eksploracji świata, a dzięki wykonywaniu misji zdobędą dodatkowe nagrody.

Toriki: Wyspa rozbitków łączy tradycyjną grę planszową z aplikacją na urządzenia mobilne, oferując interaktywne doświadczenie wzbogacone pięknie ilustrowanymi komponentami."

Zawartość:
4 moduły mapy
33 karty przedmiotów
18 kart misji
płytka zawierająca 19 żetonów specjalnych
atlas przyrody
plansza obozu
plansza monet
dziennik
20 żetonów pożywienia
9 żetonów monet
4 pionki graczy
pionek bawołu
instrukcja

Jak to wygląda ?


Informacje dot. bezpieczeństwa


Posiada logo CE. Nieodpowiednie dla dzieci w wieku poniżej 3 lat. Zawiera małe elementy - ryzyko zadławienia.

Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2025-01-08 Aplikacja, której nie trzeba się bać autor: Darek Kuźma

Dla wielu rodziców jednym z najważniejszych aspektów współczesnych gier planszowych jest ich fizyczność, fakt, że można w nie grać z dziećmi z dala od wszędobylskich ekranów i cyfrowych "ułatwiaczy życia". Z tego względu w pełni rozumiem, dlaczego tak wielu rodziców z miejsca odrzuca gry opierające się w dużej mierze na korzystaniu z aplikacji - bo to trochę zaprzecza punktowi wyjścia i ograbia granie z dziećmi w pewnej mierze z cieszenia się fizycznością gier. Choć przeszliśmy z dwiema córkami obie części "Kronik Przygody", w których aplikacji było w sam raz (gdyby było trochę więcej, to bym pewnie też tę grę odrzucił), podchodziłem do "Toriki" z mieszanymi uczuciami. Bo jeśli eksploracja tajemniczej wyspy, odkrywanie nowych gatunków i szukanie wskazówek miało oznaczać ślęczenie dzieci nad komórką/tabletem, to jaki w tym sens?

Na szczęście się myliłem, bo "Toriki" korzysta z aplikacji jeszcze mniej niż "Kroniki Przygody". Przede wszystkim do skanowania kodów QR na kartach (warto grać przy dobrym oświetleniu, bo inaczej bywają problemy z aplikacją) oraz czytania krótkich fabularnych wpisów, które prowadzą młodszych graczy za rączkę z tym, co mogą, czego nie mogą, co powinni chcieć móc. Cała reszta to chodzenie po planszy, zastanawianie się gdzie pójść, które karty ze sobą połączyć, w jaki sposób odkryć coś, co wiemy, że istnieje, ale nie wiemy jeszcze gdzie i w jakiej formie. To wszystko odbywa się bez aplikacji, która leci sobie w tle z umilającą rozgrywkę klimatyczną muzyką.

Są też dodatkowo czysto fizyczne elementy do czytania, gdy odkryje się ich istnienie, bo w gruncie rzeczy najważniejszym - i najbardziej ekscytującym z perspektywy dziecka, a i rodzica też do pewnego stopnia - aspektem "Toriki" jest właśnie odkrywanie. Czy to odkrywanie nowych fragmentów wyspy, które są schowane tak, że nie można ich wyciagnąć, dopóki ich się nie odkryje. Odkrywanie dziennika piratów, który też czeka schowany w czeluściach pudełka, odkrywanie nowych sposobów łączenia kart, odkrywanie nowych gatunków zwierząt, których nazwy sami potem wymyślamy i zapisujemy w czysto fizycznym Atlasie Przyrody.

Nie ma - tak jak w "Kronikach Przygody" - patrzenia się 360-stopniową wirtualną rzeczywistość na komórce, gdy odkrywa się nowe lokacje. W "Toriki" aplikacja służy głównie przechowywaniu stanu gry i posuwaniu fabuły do przody w tempie pasującym graczom. Gdyby jej nie było, gra byłaby droższa i cięższa, bo autor musiałby dorzucić pokaźnych rozmiarów księgę skryptów i parę innych analogowych rozwiązań. Aplikacja zastępuje więc to, co dla młodszych graczy jest w planszówkach zbędne, i zostawia płynną, ekscytującą rozgrywkę w przygodę.