GRY RODZINNE
Moja Wyspa
Moja wyspa to gra w której gracze będą rozbudowywać swoją wyspę kładąc na nią kafelki, a co rozgrywkę na graczy będą czekać nowe wyzwania.
cena:
156.90 141.90 PLN(najniższa cena z 30 dni: 141.9)
dostępność: dostępna
wysyłamy w: 24 godziny
dodaj do koszyka
Podstawowe informacje:
wydawca: Galakta (2023)
nr katalogowy: PL-KOS03
kod kreskowy: 5902259207542
wersja językowa: polska
Opis
Moja wyspa to gra typu legacy.
Oznacza to, że w trakcie kolejnych partii gra będzie się zmieniać i ewoluować. Każdy gracz otrzyma własną planszę wyspy, którą będzie nieustannie projektował na nowo.
Gra podzielona została na rozdziały składające się z 3 następujących po sobie epizodów. Dla każdego rozdziału została przygotowana specjalna koperta, zawierająca nowe zasady i elementy pozwalające zmienić grę.
Podczas 24 wyjątkowych epizodów gracze stworzą swoje wyspy od momentu odkrycia do rozwiązania jej tajemnicy. Dopiero ostatni epizod pokaże, kto najbardziej przyłożył się do eksplorowania wyspy i tym samym jest zwycięzcą.
Informacje dot. bezpieczeństwa
Posiada logo CE. Nieodpowiednie dla dzieci w wieku poniżej 3 lat. Zawiera drobne elementy - ryzyko zadławienia.
Recenzje naszych klientów:
zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną
dodano: 2024-03-15
Budujemy wyspę
autor:
corqan
Moja Wyspa jest grą kafelkową, w której budujemy tytułową wyspę. Gra trwa 24 rozgrywki, gdzie każda kolejna rozgrywka różni się trochę od poprzedniej. Zmienia się sposób punktowania, obszar na którym możemy kłaść kafelki i tym podobne. Gra ma formę kampanii i co rozgrywkę naklejamy naklejki i coś zmieniamy w rozgrywce. Po rozegraniu wszystkich rozdziałów gra jest skończona i według mnie nadaje się do wyrzucenia (jest tryb do wiecznej gry jednak jest on dość nie ciekawy). Fajną rzeczą, która została dodana jest możliwość rozegrania drugi raz całej gry jeżeli za pierwszym razem grało się w 2 osoby (elementów jest dla 4 graczy).
Jeśli chodzi o moje wrażenia to gra jest bardzo przyjemna. Pierwsze rozgrywki są dość proste i szybkie natomiast im dalej w kampanie tym więcej jest kombinowania i czas gry się wydłuża. Według mnie najciekawsza jest środkowa część kampanii. Największe zastrzeżenia mam do zdobywania punktów rozwoju i końcówki gry, ponieważ nie każda partia "waży" tyle samo i jak w tych najważniejszych rozgrywkach pójdzie trochę gorzej to nie ma szans tego nadrobić.
Ogólnie jednak bawiłem się bardzo dobrze i pewnie za jakieś pół roku rozegram całość drugi raz :)





Moja Wyspa jest grą kafelkową, w której budujemy tytułową wyspę. Gra trwa 24 rozgrywki, gdzie każda kolejna rozgrywka różni się trochę od poprzedniej. Zmienia się sposób punktowania, obszar na którym możemy kłaść kafelki i tym podobne. Gra ma formę kampanii i co rozgrywkę naklejamy naklejki i coś zmieniamy w rozgrywce. Po rozegraniu wszystkich rozdziałów gra jest skończona i według mnie nadaje się do wyrzucenia (jest tryb do wiecznej gry jednak jest on dość nie ciekawy). Fajną rzeczą, która została dodana jest możliwość rozegrania drugi raz całej gry jeżeli za pierwszym razem grało się w 2 osoby (elementów jest dla 4 graczy).
Jeśli chodzi o moje wrażenia to gra jest bardzo przyjemna. Pierwsze rozgrywki są dość proste i szybkie natomiast im dalej w kampanie tym więcej jest kombinowania i czas gry się wydłuża. Według mnie najciekawsza jest środkowa część kampanii. Największe zastrzeżenia mam do zdobywania punktów rozwoju i końcówki gry, ponieważ nie każda partia "waży" tyle samo i jak w tych najważniejszych rozgrywkach pójdzie trochę gorzej to nie ma szans tego nadrobić.
Ogólnie jednak bawiłem się bardzo dobrze i pewnie za jakieś pół roku rozegram całość drugi raz :)
Marzą Wam się wieczory pełne emocji? U nas było ich aż za dużo, bo gra Moja Wyspa zamieniła nasze spokojne dni w prawdziwe pole bitwy o zwycięstwo!
Zasady są proste, ale co chwila się zmieniają (to gra typu legacy), przez co czasami trzeba uważać, aby pamiętać o celach na daną turę. Ja na przykład kilka razy pomieszałam stare zasady z nowymi… i cóż – nie byłam z tego powodu najszczęśliwsza. Ale gry legacy kocham, bo nie ma w nich nudy, powtarzalności, a emocje są duuużo większe niż w normalnych grach.
Jeśli graliście już w Moje Miasto to wiecie, że w grze ogólnie chodzi o to, że losujemy kartę pokazującą klocek, który należy położyć na swojej planszy zgodnie z zasadami i tak, aby na koniec zdobyć najwięcej punktów. Więcej zdradzić nie mogę, bo chodzi o to, by mieć niespodzianki.
Można tu trochę narzekać na losową kolejność dochodzenia kafelków, ale cóż – na tym polega urok tej gry i cała zabawa polega na tym, aby tę losowość okiełznać. Przy wyrównanej walce losowość może jednak zrobić czasami różnicę… A o ile Moje Miasto to trochę taki zbiorowy pasjans – każdy robi coś na swojej planszy i porównujemy wyniki, to w Moim Mieście sytuacja się zmienia i jest już czuć rywalizację, a nasze decyzje muszą być bardzo dobrze przemyślane i strategiczne. Każda porażka boli mocno, a każde zwycięstwo napawa dumą.
Rozgrywek w sumie jest 24 – my skończyliśmy kampanię w ciągu tygodnia. Kafelki śniły mi się po nocach (serio!).
Świetnie gra się w dwie osoby i jest tu dodatkowy plus – po zakończeniu kampanii można zagrać ją jeszcze raz, albo przekazać innej parze do zagrania (trzeba tylko dobrze przygotować zawartość kopert).
Ja bardzo polecam!