gry planszowe rodzinne > Splendor: Pojedynek
GRY RODZINNE
logo przedmiotu Splendor: Pojedynek

Splendor: Pojedynek

Taktyczna gra dla dwóch mistrzów jubilerskich!

cena:

89.90 PLN
dostępność: dostępna
wysyłamy w: 24 godziny

dodaj do koszyka

Podstawowe informacje:


liczba graczy: od 2 do
wiek: od 10 lat
czas gry: ok. 30 min.

wydawca: Rebel.pl (2022)
nr katalogowy: SCSPL2PL
projektant: Bruno Cathala , Marc André

wersja językowa: polska

pasujące koszulki: mini euro

Opis


Jako mistrz gildii jubilerów tworzysz misterne i majestatyczne ozdoby dla monarchów i innych potężnych przywódców świata renesansu, w zamian zyskując coraz większy prestiż i majątek. Na horyzoncie pojawił się jednak ambitny rywal! Stań z nim w szranki, zbieraj kamienie szlachetne, perły oraz złoto, a następnie twórz z nich ozdoby oraz drogocenną biżuterię. Zyskaj przychylność monarchów, zdobywaj prestiż i stań się najlepszym jubilerem!

Splendor: Pojedynek to nowa odsłona popularnej gry ekonomicznej, w pełni dostosowana do potrzeb planszówkowych par i duetów. Zawiera zmodyfikowany system dobierania znaczników klejnotów oraz zupełnie nowe karty z dodatkowymi umiejętnościami i premiami. Dzięki nim dwuosobowe rozgrywki będą jeszcze bardziej wymagające i ekscytujące!

Na czym to polega?
W swojej turze gracz bierze znaczniki z planszy albo wykorzystuje posiadane znaczniki do kupowania kart klejnotów, dzięki którym zdobywa punkty prestiżu i korony. Te z kolei zbliżają go do wygranej. Karty klejnotów zapewniają również dodatkowe umiejętności i premie, które obniżają koszt kolejnych kart. W ten sposób z każdą turą poszerzają się nasze możliwości zakupowe.

Aby wygrać, na koniec swojej tury gracz musi spełnić 1 z 3 warunków wskazanych na kafelku zwycięstwa.

Dlaczego pokochasz tę grę?
Podobnie jak w klasycznej odsłonie gry Splendor, tutaj również mamy do czynienia z wyścigiem o to, kto jako pierwszy spełni warunek zwycięstwa. Można tego dokonać na 3 różne sposoby, więc stale musimy pilnować drugiego gracza, dbając jednocześnie o własny zrównoważony rozwój.
Specjalna plansza, na której wykładamy znaczniki klejnotów oraz związane z nią dodatkowe zasady sprawiają, że także ten element gry nabiera strategicznego charakteru. Od teraz nie tylko możemy podbierać przeciwnikowi potrzebne kolory, ale też ograniczać jego możliwości w ich łączeniu!
Karty klejnotów w tej wersji zyskały specjalne umiejętności. Nie tylko produkują dla nas na stałe kryształy w odpowiednim kolorze, ale też zapewniają bonusy takie jak możliwość rozegrania dodatkowej tury, podkradanie przeciwnikowi znaczników czy dodatkowe przywileje.
Mimo modyfikacji gra zachowuje swój prosty charakter i nadal doskonale nadaje się na początek przygody z planszówkami.

Jak to wygląda ?


Recenzje naszych klientów:


zaloguj się jeżeli chcesz dodać własną



dodano: 2023-10-13 Ciekawa alternatywa na wyjazdy autor: wrizzen

Jestem osobą, która dosyć długo przekonywała się do podstawowej wersji Splendoru. Kiedy wszyscy inni zachwycali się tą grą ja ją celowo pomijałem. W końcu jednak nadszedł taki moment, że nie mogłem dłużej udawać, że nie istnieje i wsiąkłem. Najczęściej zdarzało nam się grać w dwie osoby, dlatego z dużym zainteresowaniem śledziłem informację o pojedynku. Kupiłem go z myślą, że będziemy zabierać go na wyjazdy w góry. Czy rzeczywiście się sprawdził? Zdecydowanie. Pudełko do gry jest nieduże, spokojnie zmieści się w spodnie z szerokimi kieszeniami. Sama plansza i karty zostały odpowiednio zmniejszone, dzięki czemu nie potrzebujemy dużego stołu. Wciąż problemem może być rozkładanie kart, bo do tego potrzeba przestrzeni, ale nie tyle co do wersji podstawowej. Wszystko mamy tutaj mini i rzeczywiście takie jest. Jeżeli chodzi o samą rozgrywkę, to mechanizm gromadzenia klejnotów mnie osobiście kupił. Całkowicie różni się od tego znanego z podstawowej gry. Klejnoty rozłożone są na planszy i zbieramy je według specjalnych zasad. Mamy tutaj także dodatkową walutę w postaci pergaminów i nowy rodzaj klejnotu - perłę. Grę można wygrać na kilka sposobów przez co szybko się nie nudzi. Moim zdaniem jest to jedna z najbardziej regrywalanych gier jakie znam. Zdarzało nam się usiąść po wędrówce w górach i rozegrać siedem partii pod rząd. Serdecznie polecam!
dodano: 2023-05-04 nie dla każdego ale dla kogo tak :) autor: tauriworld

najpierw dla kogo:
- gra dla graczy lubiących szybki start (bez wertowania instrukcji)
- dla lubiących szybkich gier w stylu wyścigów
- dla lubiących trochę przeszkadzać innym graczom
- dla osób z problemami z odróżnianiem kolorów (w pierwszej edycji niektórzy znajomi mieli problemy)

a teraz dla kogo ta gra nie przypadnie do gustu:
- dla osób które nie lubią czekać na własną turę bo ktoś myśli za długo
- dla graczy lubiących cięższe gry (ta gra będzie dla nich za prosta)

polecam
dodano: 2023-02-05 Cathala - Midas gier dwuosobowych? :) autor: Krzysztof Budny

Klasyczny Splendor jest już grą… klasyczną. Są do niego poradniki strategiczne. Zarzuty dotyczące niezbalansowanych kart… są bezpodstawne – część kart jest łatwiej dostępnych, część chcemy zdobyć żeby nie wiem jaki był ich koszt (bo dają odpowiednio dużo punktów i pozwalają zdobyć zdobyć względy arystokratów), inne jak najszybciej. Stary Splendor jest troszkę grą o budowie minimalnego silniczka, a bardzo grą o zdobywaniu kart punktujących za pomocą jak najmniejszej liczby ruchów (co częściowo sprzęga się z budową silniczka). I nieodkrywaniu kart przeciwnikowi (np. nie wyszły żadne ,,białe", więc nie dobieram nic, czekam aż zrobi to przeciwnik, jeśli wyjdzie białe - zaklepuję złotem). Natomiast zdecydowanie nie jest grą o tworzeniu małych kombosów.

Co więc zrobił Bruno Cathala Splendorowi?
1. Wyrównał koszty kart i ich wartość punktową/umiejętnościową. Nie ma już kart dużo tańszych od pozostałych.
2. Podniósł koszt kart (zwłaszcza poziomu II i III).
3. Dodał dwa nowe warunki zwycięstwa, jednocześnie usuwając równą liczbę rund (nagła wygrana). Gra jeszcze bardziej jest wyścigiem. Teraz idziemy w 20 punktów na wszystkich kartach, 10 w jednym kolorze, lub w 10 koron. Zupełnym zbiegiem okoliczności jest, że 7 Cudów Świata: Pojedynek też ma 3 warunki zakończenia gry. Zmienia to tempo rozgrywki, bo mimo że wygrana na korony, albo 10 punktów w jednym kolorze jest mniej prawdopodobna, niż na punkty, to nie można jej kompletnie ignorować (podobnie jak zwycięstwa militarnego, albo naukowego w 7 Cudach).
4. Dodał specjalne zdolności kart (w tym podwójny wirtualny żeton)! To chyba największa nowość, jeśli chodzi o design kart. Specjalnych zdolności jest tylko kilka.
5. Dodał bezpośrednią interakcję w postaci zdolności specjalnej pozwalającej zajumać przeciwnikowi jeden żeton klejnotu. Niby mało, a potrafi okrutnie zaboleć.
6. Kompletnie zmienił sposób pozyskiwania żetonów klejnotów. Jest to zmiana, która najbardziej rzutuje na odbiór gry. Dotychczas żetonik (szton) był dostępny, lub nie. W liczbie, której pragniemy, lub nie. Teraz jest, ale być może absolutnie nie w grupie żetonów, które chcemy zgarnąć. Sposób dobierania żetonów w Splendorze Pojedynku jest zasadniczo grą w grze. Ba! Teraz grą w grze jest decyzja o uzupełnieniu rynku żetonów (podobnie jak w genialnym Sobku przy którym pracował Cathala), bo daje szerszy wybór, ale oddaje w ręce przeciwnika pionek przywileju. Nie można też niedoceniać dorzucenia nowego zasobu – pereł. Są tylko dwie. Jeśli podbierzemy obie, to przeciwnik musi się napocić, by nam je ukraść, albo będzie zmuszony płacić złotem.
7. Zmienił grę o umiejętnym zbieraniu zasobów, by kupić odpowiednio wysokopunktujące karty szybko w grę o… budowie silniczka. Karty II i III poziomu kosztują tyle, że musimy mieć nieco tańszych kart I poziomu, by w ogóle myśleć o zakupie czegoś droższego.
Niby konstrukcja ta sama, idea identyczna, sposób budowania małego silniczka w gruncie rzeczy bez zmian, ale kilka dorzuconych elementów i poprawek, przestrzenna łamigłówka na głównej planszy tworzą ze Splendoru Pojedynku zupełnie inny produkt. Co ciekawe – cięższy i wymagający więcej od gracza niż wersja wieloosobowa. Jest ciekawie i cholernie intensywnie. Nie można pozwolić sobie na odpuszczenie choćby na chwilę uwagi, możliwości przeciwnika, stanu planszy i dostępnych kart. Rozgrywka jest bardzo taktyczna, ale ze względu na to, że raczej nie zaklepujemy kart o wysokich wartościach punktów zwycięstwa (więc rotacja w II i III rzędzie jest – przynajmniej na początku – dużo mniejsza niż w starym Splendorze), możemy ,,iść” w określoną drogą kartę (ale nadal można i czasem należy pivotować w innym kierunku, to przecież wyścig).
Jakość wydania jest świetna, chociaż jeśli o mnie idzie, to karty mogłyby być nieco większe (lub posiadać ikonki powiększone o jakieś 20-30%). Grafiki nie są może dziełami sztuki od Vincenta D., ani nie tchną uroczą kreską w stylu Asterixa jak w Sobku, ale są bardzo estetyczne. Kolejna świetna dwuosobówka od Brunona Cathali. Dla fanów starego Splendoru szukających intensywniejszych doznań i nie tylko. Świetna dwuosobówka.
7 Cudów, Sobek, Splendor - czego nie zdwuosobuje Cathala jest złotem.